Przejdź do głównej zawartości

Naturalne kosmetyki 2018! Serum La Vie Clarte i inne!

kobieta kremujaca twarz

Hej dziewczyny! Pierwszy wpis w nowym roku, a jak wiadomo, nowy rok – nowa ja ;) Dlatego też postanowiłam podzielić się z Wami moimi planami kosmetycznymi na 2018 rok. Ostatnio odświeżyłam swoje spojrzenie na makijaż i pielęgnację. Moje noworoczne postanowienie brzmi: „Wykorzystuj siłę natury!”. Naturalne kosmetyki biją aktualnie rekordy popularności!

Dlatego we wpisie poruszę temat nowości kosmetycznych: serum do rzęs La Vie Clarte, podkałd Annabelle Minerals i Zrób Sobie Krem.


 Po „krótkim” researchu…naturalne kosmetyki będą hitem!
Skąd ta zmiana? Trochę mnie znacie… Wiecie, że wizaż to prawie całe moje życie. Siedzę, szukam, czytam. Sprawdzam wytrzymałość podkładów, testuję sztuczne rzęsy, wyszukuję nowinki. Zaczęłam się obawiać, że odbije się to na kondycji mojej skóry i rzęs, które i tak są bardzo delikatne. Od jakiegoś czasu zbierałam informacje na temat naturalnych produktów, którymi mogłabym zastąpić te dotychczas używane. Wybrałam trzy, które absolutnie muszę wypróbować w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że będzie to nowy kosmetyczny MUST HAVE, który pozwoli odciążyć skórę i wzmocnić włoski, które przez przedłużanie i doczepianie rzęs stały się słabe i łamliwe.
Jeśli macie problemy z trądzikiem, szarą, zmęczoną cerą lub nosicie sztuczne rzęsy – zapraszam do lektury! Jeśli nie, zapraszam nie mniej gorąco! Może, mimo braku takich problemów, możecie wyglądać jeszcze lepiej? ;)

Podkłady Annabelle Minerals - naturalne kosmetyki 2018
pielegnacja twarzy

Od zawsze używałam ciężkich, mocno kryjących podkładów. Mam cerę problematyczną, trądzikową, więc wierzyłam, że tylko takie pozwolą mi cieszyć się gładką buzią. Estee Lauder Double Wear, Revlon Color Stay, Bourjois Healthy Mix… Rzeczywiście, wyrównują koloryt, zakrywają niespodzianki... Ale co z tego, skoro moja cera robi się coraz bardziej szara, zmęczona, a problemy skórne nie maleją, a wręcz nasilają się. Nie chcę za kilka lat wyglądać jak 40-latka. W dodatku 40-latka z trądzikiem! Dlatego stwierdziłam, że pora na kolejne poszukiwania. Pytałam koleżanek, przekopałam internet i… jest! Firma Annabelle Minerals.
Jak zapewnia producent, oferowane kosmetyki są w 100% naturalne: nie zawierają parabenów, silikonów, konserwantów, pochodnych ropy naftowej ani substancji zapachowych. Powinny więc być odpowiednie nawet dla najbardziej wymagających buziek. Przejrzałam składy i jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, jest mica, czyli pigment mineralny. Składnik ten podejrzewa się o szkodliwy wpływ na płuca i zaleca się stosowanie kosmetyków z nim w formie prasowanej. Wszystkie produkty Annabelle Minerals występują w formie sypkiej. Gdyby producent zdecydował się na nową formułę, prawdopodobnie odbyłoby się to kosztem naturalnego składu. Coś za coś. Nie można mieć wszystkiego, każda z nas powinna sama zdecydować, co jest dla niej ważniejsze.
A nie da się ukryć, że Annabelle naprawdę się postarało, aby każdy znalazł dla siebie coś ciekawego. W ofercie znajdziemy 3 różne formuły: matującą, kryjącą i rozświetlającą, a w każdej z nich 4 gamy kolorystyczne po 6 odcieni każda! Ponadto, jeśli nie jesteśmy przekonane, który kolor będzie dla nas odpowiedni, istnieje możliwość zamówienia próbek pojemności 1g za 8,90zł. Z tego, co wyczytałam, taka próbka potrafi wystarczyć na 3 tygodnie! Takie interesy to mogę robić! Przecież naturalne kosmetyki często bywają drogie.

Naturalne kosmetyki do rzęs?  Serum La Vie Clarte 

serum do rzes la vie clarte

Od jakiegoś czasu coraz częściej słyszę, że sztuczne rzęsy są passé. Trochę to zabawne. Niektóre kobietki nie zdążyły się jeszcze zastanowić, czy to na pewno coś dla nich, a tu już po ptakach. Ale przyznam szczerze, że cieszę się z takiego obrotu sytuacji. Sama nie mam najlepszych doświadczeń z przedłużaniem rzęs. Za pierwszym razem stylistka dobrała mi taką długość i grubość włosków, że wyglądałam, jakbym suszyła firanki na brwiach. Pomyślałam, że każdy zasługuje na drugą szansę. I rzeczywiście, po kolejnej wizycie rzęsy wyglądały dużo lepiej. Byłam w siódmym niebie. Mina mi zrzedła dopiero po ich zdjęciu. Moje naturalne rzęsy były słabe i powykrzywiane na cztery strony świata. Przestraszyłam się, że niedługo nie będzie do czego doczepiać.
Przetestowałam chyba wszystkie drogeryjne preparaty na gęste rzęsy. Niektóre działały, ale kiedy tylko zapomniałam kilka dni o ich stosowaniu, efekt znikał. Przerzuciłam się na naturalne olejki. Moc natury jest niewiarygodna! Efekty widać gołym okiem, ale ta niewygodna aplikacja… Za każdym razem coś mi spływa, wpada do oka…
Miałam się już poddać. I tu wkracza moja koleżanka z pracy! Poleciła mi odżywkę La Vie Clarte. Podobno była w takiej samej sytuacji jak ja (w co nie da się uwierzyć, patrząc na jej rzęsy). Pomyślałam: co mi szkodzi? Zrobiłam mały research, którego efektami chcę podzielić się z Wami! Coraz mocniej utwierdziłam się w przekonaniu, że to naturalne kosmetyki będą hitem 2018 r.
La Vie Clarte to wielozadaniowe serum do rzęs, które, według obietnic producenta, przyspiesza wzrost włosków, chroni je przed wypadaniem, nawilża je i przyciemnia. To wszystko zapewnić mają 3 główne składniki aktywne: prowitamina B5, Biotynol Tripeptide-1 oraz gliceryna. Po 30 dniach mamy cieszyć się hipnotyzującym spojrzeniem.
A teraz najważniejsze. Przynajmniej dla mnie ;) Odżywka ma żelową formułę i cieniutki, precyzyjny aplikator, dzięki czemu mogę mieć nadzieję, że problem spływania kosmetyku zostanie zażegnany! Czy to nie za piękne, aby było prawdziwe?
Zawsze mam takie wątpliwości, więc postanowiłam pobuszować w internecie. Pozytywne opinie zalewają Wizaż, a i na blogach można przeczytać wiele dobrego. Komu mam zaufać, jeśli nie Wam?
Dla tych, którzy lubią wiedzieć więcej i śledzić konkursy i promocje polecam Facebooka produktu oraz Instagrama. Można trafić na fajne promocje :) Pełną recenzję produktu pod dłuższym testowaniu znajdziecie w oddzielnym wpisie. Wystarczy kliknąć w przycisk :)


dowiedz sie wiecej


 Peeling z nasion czarnuszki siewnej –  naturalne kosmetyki ze Zrób Sobie Krem

peeling do twarzy

Część z Was może już słyszała o tej stronie. Ja pierwszy raz trafiłam na nią rok temu. Nie mogłam się przekonać, bo jestem straasznym leniuchem, a tu trzeba samemu zrobić krem! Później przeczytałam gdzieś wypowiedź dziewczyny, która przy każdym użyciu po prostu miesza składniki na ręce. Można?
Kupiłam więc na próbę hydrolat z krwawnika bułgarskiego, olej z nasion malin i kwas hialuronowy. Wszystkie produkty wręcz pokochałam. Są w pełni naturalne i świetnie działają na moją skórę. Hydrolat służy mi za tonik – świetnie oczyszcza i orzeźwia cerę. Wszystkie składniki mieszam na ręce i nakładam na twarz, szyję i dekolt zamiast kremu. Mieszanka wspaniale nawilża, zmiękcza i wygładza skórę.
Teraz bez przerwy siedzę na stronie i wybieram dla siebie nowe produkty. Tym razem padło na peeling z nasion czarnuszki siewnej. Dlaczego? Ścieranie martwego naskórka jest podstawą pięknego makijażu. Bez tego podkład będzie wyglądał nieestetycznie, a skóra nie będzie oddychać. Jednak większość drogeryjnych peelingów podrażnia mnie lub, przez niepotrzebne dodatki w składzie, powoduje wyskakiwanie „niespodzianek”. A skoro do tej pory nie zawiodłam się na produktach Zrób Sobie Krem, może warto spróbować?
Na stronie można przeczytać o dobroczynnych właściwościach nasion czarnuszki. Mają one właściwości antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze oraz przeciwzapalne. Zawierają wolne aminokwasy, proteiny, węglowodany, witaminy (A, z grupy B, C i PP), wapń, potas,żelazo, magnez, selen i cynk. Bomba witaminowa.
Pamiętajmy jednak o tym, że jesteśmy jedyne w swoim rodzaju i możemy różnie reagować na ten sam kosmetyk. Trzeba więc przetestować wszystko na własnej skórze. Bardzo pomocna w poszukiwaniach może okazać się strona producenta. Uwaga, opisy są tak dokładne, że możecie ocknąć się po kilku godzinach czytania ;)
Niebawem zabieram się za testowanie. Efekty prawdopodobnie będzie można zobaczyć na blogu. A może Wy już znacie te produkty? Koniecznie piszcie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

RECENZJA SENSO DUO: kuracja dla zmęczonych i zniszczonych włosów – rewolucja na rynku?

Słyszałyście o rewolucyjnych kosmetykach marki Vivese Senso Duo? To przełomowa kuracja dla zniszczonych włosów. Dzięki niej odzyskasz mocne kosmyki. Brzmi mało prawdopodobnie? Przekonaj się sama! Senso Duo - co to za nowość? Nieczęsto mam okazję testować produkty, które dopiero wchodzą na rynek. Ale dziś jest właśnie ten szczególny moment, kiedy mogę się z wami podzielić wynikami swoich testów. Moja przygoda z produktami  VIVESE SENSO DUO  zaczęła się r ówno 3 miesiące temu . Są to przebadane klinicznie dermokosmetyki przeznaczone do pielęgnacji włosów osłabionych i wypadających. Nadają się zarówno do czasowego stosowania w okresie przesileń pogodowych, kiedy włosy zaczynają nadmiernie wypadać, jak i w przypadku łysienia  androgennego . Zacznę od tego, że kompleksowa kuracja wg producenta polega na stosowaniu olejku i szamponu Senso Duo przez okres 3 miesięcy. Jeśli chodzi o mnie, to oczywiście dostosowałam te zalecenia do potrzeb pielęgnacyjnych swoich włosów. Nie

Czy chlorek sodu niszczy włosy?

W wielu kosmetykach, a szczególnie w szamponach, pojawia się substancja zwana  Sodium Chloride – czym ona jest i jak wpływa na skórę głowy? Pod tajemniczymi i groźnymi nazwami Sodium Chloride, NaCl, czy chlorek sodu kryje się powszechnie znana sól kuchenna. Często stosuje się ją w preparatach do higieny jamy ustnej – doskonale poleruje i usuwa brzydki zapach. Ale pełni ona też funkcję zagęszczacza – wpływa na konsystencję i lepkość kosmetyków myjących, czyli powoduje m.in. pienienie się szamponów. Jednak kosztem piany cierpi skóra głowy, która w wyniku agresywnych działań soli kuchennej zostaje silnie wysuszona i podrażniona. Za tym idzie kolejny efekt uboczny – te z nas, które mają szczególnie słabe i suche włosy pogłębiają tylko swoje problemy – pod wpływem NaCl włosy zaczynają intensywniej wypadać i tracić nawilżenie. Spowodowane jest to tym, że substancje o odczynie zasadowym odchylają łuski włosów, przez co  stają się one podatne na wszelkie zmiany. Chlorek sodu

Perle Bleue: recenzja nowego kremu przeciwzmarszkowego

Jak już zapewne wiecie, uwielbiam testować nowości! I chyba tym razem trafiłam prosto w 10! Dlaczego?  Otóż nowa seria kosmetyków przeciwzmarszczkowych Perle Bleue ma wszystko, czego kobieta może wymagać od kremów przeciwzmarszczkowych... A może wymagać wiele! Fakty są takie – wszystkie chcemy być wiecznie młode . Mnie osobiście śnią się po nocach wszystkie rodzaje zmarszczek: zmarszczki mimiczne, zmarszczki palacza (to te zmarszczki wokół ust), zmarszczki na czole, zmarszczki na szyi, zmarszczki na dekolcie… I wygląda na to, że właśnie Perle Bleue jest odpowiedzią na te problemy . Dlaczego? Kilka słów o serii kremów Perle Bleue Perle Bleue to pierwsza na rynku linia kosmetyków, w których znajduje się tak unikalne połączenie rzadkich składników aktywnych . Dzięki temu może działać „na kilku frontach” – poprawia fakturę, koloryt i jędrność skóry , dlatego może zwalczać wszystkie oznaki starzenia. Oczywiście, dokładny opis tych składników znajdziecie niżej w recenzji J Cała