Długo zastanawiałam się nad przygotowaniem tego postu i nad jego kompozycją. Temat sztucznych rzęs jest od kilku miesięcy niesamowicie popularny. Fora Internetowe aż huczą i wrzą od skrajnych opinii na ten temat. Dlatego postanowiłam zabrać głos w tej sprawie.
Po pierwsze dlatego, że pracuję w salonie w którym wykonuje się taki zabieg. Po drugie dlatego, że sama założyłam sztuczne rzęsy. Po trzecie, ponieważ rozmawiam z klientkami, które regularnie przychodzą do naszego salonu by przedłużyć sobie rzęsy. :)
Na początku chciałabym zaznaczyć, że przedłużanie różni się od zagęszczania rzęs. Czym? Otóż, tradycyjne wydłużanie rzęs polega na przyklejaniu kępek syntetycznych rzęs (zbiór ok.5/6 włókien) do skory. Między naszymi naturalnymi rzęsami, doklejane są te sztuczne, dłuższe i dzięki temu oko staje się dużo bardziej wyraziste. Minusem jest trwałość takiego zabiegu, rzęsy mogą wytrzymać max. 2 tygodnie, a później same odpadają.
Natomiast zagęszczanie metodą objętościową polega na doklejeniu kępek (zbiór ok. 3 włókien) rzęs sztucznych do naszych naturalnych rzęs, tuz przy linii powieki. Taki efekt utrzymuje się od 1 do 2 miesięcy. Jest to spowodowane cyklem wzrostu rzęs.
Przeciętny okres życia naszych naturalnych rzęs wynosi od 6 do 10 tygodni. Po tym czasie rzęsy same wypadają, a na ich miejsce wyrastają nowe. Jeśli zdecydujemy się na zabieg zagęszczania rzęs, rzęsy syntetyczne będą trzymały się dopóki wszystkie naturalne rzęsy nie przejdą całego cyklu życia. Można również po jakimś czasie (najlepiej 3/4 tygodni) przyjść do salonu na uzupełnienie rzęs, które odpadły lub całkowite zdjęcie pozostałych.
W tym miejscu pojawia się wiele kontrowersji. Kobiety najbardziej obawiają się tego, że zniszczą swoje naturalne rzęsy, a te, które będą odrastać będą słabsze i cieńsze. Jest to całkowita nieprawda, ponieważ nasze rzęsy stale są wymieniane i odrastają (podobnie jak włosy i paznokcie). Jeśli zauważymy osłabienie rzęs, włosów czy paznokci to będzie raczej wina złej diety, barku witamin lub choroby niż przyklejenia sztucznych rzęs, pofarbowania włosów czy pomalowania paznokci...
Wrażenie osłabienia rzęs jest często mylne. Dzieje się tak, ponieważ przez okres 2 miesięcy zdążymy się przyzwyczaić do naszego odmienionego odbicia w lustrze, więc kiedy je zdejmiemy mamy wrażenie, że prawie nie mamy rzęs - zwłaszcza panie, które mają jasne włosy i karnacje.
Z własnego doświadczenia wiem, że rzęsy sztuczne, jeśli prawidłowo o nie zadbamy (codziennie rano i wieczorem należy czesać je specjalną szczoteczką) utrzymają się z powodzeniem ponad miesiąc. Później kępki zaczną odpadać, ale wciąż oko będzie wyglądało na wytuszowane. Aż do momentu kiedy wszystkie nie wypadną. Ja nie przeżyłam wielkiego szoku, gdyż od ok. 8/9 tygodnia zaczęłam malować rzęsy naturalne razem z resztkami sztucznych.
Nie uzupełniałam sobie rzęs z tego względu, że jednak (mimo powalającego efektu) wygląda to dosyć sztucznie - widać, że nie są to rzęsy naturalne, a ja cenię sobie naturalność. Ale polecam taki zabieg kobietą, które np. pracuję w telewizji i muszę wyglądać wyraziście. Takie rzęsy są bardzo przydatne podczas wakacyjnych wyjazdów, ponieważ zawsze wygląda się na pomalowaną, nawet po wyjściu z morza... :)
Nie jest to również zabieg, na który przeciętnie zarabiająca kobieta może pozwolić sobie raz w miesiącu. Koszt zagęszczenia waha się od 300 do nawet 800zł w zależności rodzaju materiału z którego wykonane sa sztuczne rzęsy (najdroższe są włókna z norek).
Sam zabieg jest niezwykle przyjemny. Trwa od 2 do 3 godzin, ale przez ten czas leżymy na łóżku z zamkniętymi oczami. Jest to do tego stopnia przyjemne i relaksujące, że niektóre panie nawet zasypiają w tym czasie.
Fajna sprawa na wakacje, ale jeśli na stałe chcecie mieć piękne i długie rzęsy to polecam stosowanie odżywek. Ale o tym napiszę w innym poście.
Po pierwsze dlatego, że pracuję w salonie w którym wykonuje się taki zabieg. Po drugie dlatego, że sama założyłam sztuczne rzęsy. Po trzecie, ponieważ rozmawiam z klientkami, które regularnie przychodzą do naszego salonu by przedłużyć sobie rzęsy. :)
Na początku chciałabym zaznaczyć, że przedłużanie różni się od zagęszczania rzęs. Czym? Otóż, tradycyjne wydłużanie rzęs polega na przyklejaniu kępek syntetycznych rzęs (zbiór ok.5/6 włókien) do skory. Między naszymi naturalnymi rzęsami, doklejane są te sztuczne, dłuższe i dzięki temu oko staje się dużo bardziej wyraziste. Minusem jest trwałość takiego zabiegu, rzęsy mogą wytrzymać max. 2 tygodnie, a później same odpadają.
Natomiast zagęszczanie metodą objętościową polega na doklejeniu kępek (zbiór ok. 3 włókien) rzęs sztucznych do naszych naturalnych rzęs, tuz przy linii powieki. Taki efekt utrzymuje się od 1 do 2 miesięcy. Jest to spowodowane cyklem wzrostu rzęs.
Przeciętny okres życia naszych naturalnych rzęs wynosi od 6 do 10 tygodni. Po tym czasie rzęsy same wypadają, a na ich miejsce wyrastają nowe. Jeśli zdecydujemy się na zabieg zagęszczania rzęs, rzęsy syntetyczne będą trzymały się dopóki wszystkie naturalne rzęsy nie przejdą całego cyklu życia. Można również po jakimś czasie (najlepiej 3/4 tygodni) przyjść do salonu na uzupełnienie rzęs, które odpadły lub całkowite zdjęcie pozostałych.
W tym miejscu pojawia się wiele kontrowersji. Kobiety najbardziej obawiają się tego, że zniszczą swoje naturalne rzęsy, a te, które będą odrastać będą słabsze i cieńsze. Jest to całkowita nieprawda, ponieważ nasze rzęsy stale są wymieniane i odrastają (podobnie jak włosy i paznokcie). Jeśli zauważymy osłabienie rzęs, włosów czy paznokci to będzie raczej wina złej diety, barku witamin lub choroby niż przyklejenia sztucznych rzęs, pofarbowania włosów czy pomalowania paznokci...
Wrażenie osłabienia rzęs jest często mylne. Dzieje się tak, ponieważ przez okres 2 miesięcy zdążymy się przyzwyczaić do naszego odmienionego odbicia w lustrze, więc kiedy je zdejmiemy mamy wrażenie, że prawie nie mamy rzęs - zwłaszcza panie, które mają jasne włosy i karnacje.
Z własnego doświadczenia wiem, że rzęsy sztuczne, jeśli prawidłowo o nie zadbamy (codziennie rano i wieczorem należy czesać je specjalną szczoteczką) utrzymają się z powodzeniem ponad miesiąc. Później kępki zaczną odpadać, ale wciąż oko będzie wyglądało na wytuszowane. Aż do momentu kiedy wszystkie nie wypadną. Ja nie przeżyłam wielkiego szoku, gdyż od ok. 8/9 tygodnia zaczęłam malować rzęsy naturalne razem z resztkami sztucznych.
Nie uzupełniałam sobie rzęs z tego względu, że jednak (mimo powalającego efektu) wygląda to dosyć sztucznie - widać, że nie są to rzęsy naturalne, a ja cenię sobie naturalność. Ale polecam taki zabieg kobietą, które np. pracuję w telewizji i muszę wyglądać wyraziście. Takie rzęsy są bardzo przydatne podczas wakacyjnych wyjazdów, ponieważ zawsze wygląda się na pomalowaną, nawet po wyjściu z morza... :)
Nie jest to również zabieg, na który przeciętnie zarabiająca kobieta może pozwolić sobie raz w miesiącu. Koszt zagęszczenia waha się od 300 do nawet 800zł w zależności rodzaju materiału z którego wykonane sa sztuczne rzęsy (najdroższe są włókna z norek).
Sam zabieg jest niezwykle przyjemny. Trwa od 2 do 3 godzin, ale przez ten czas leżymy na łóżku z zamkniętymi oczami. Jest to do tego stopnia przyjemne i relaksujące, że niektóre panie nawet zasypiają w tym czasie.
Fajna sprawa na wakacje, ale jeśli na stałe chcecie mieć piękne i długie rzęsy to polecam stosowanie odżywek. Ale o tym napiszę w innym poście.
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj na moim blogu, jeśli chcesz podzielić się ze mną jakąś opinią, zadać pytanie albo zasugerować jakiś kolejny temat, napisz to w komentarzu.